21-latka zaczęła rodzić w łazience – była przy niej matka. Zaraz po porodzie kobiety włożyły dziecko do worka na śmieci, a potem jedna z nich zakopała je w dole w starej latrynie za domem. Funkcjonariusze policji przyznają, że kobiety były w pełni poczytalne popełniając ten czyn.
Kobiety zatrzymano 25 września 2017 roku po tym, jak zaniepokojony dzielnicowy zauważył, że znana mu 21-letnia dziewczyna nie jest już w ciąży, ale nie pokazuje się z dzieckiem. Rodzina przez problemy z alkoholem znana była wcześniej policji, a sąd odebrał jej wcześniej prawa do opieki nad dwójką dzieci.
Barbara Izbiańska z Prokuratury Rejonowej w Głogowie w rozmowie z mediami przyznała, że kobieta nie potrafiła wyjaśnić, co stało się z dzieckiem:
„Zlecono badania, po których lekarz stwierdził, że poród nastąpił ok. dwa tygodnie wcześniej. Udało nam się ustalić, że stało się to 12 września w domu rodziców 20-latki. Podczas porodu obecna była też matka Anny R.”.
Anna R. przyznała się do zarzutów. Starsza kobieta potwierdza, że zakopała niemowlę, jednak nie przyznaje się do zabicia go.
Jak donosi gazetawrocławska.pl, pojawił się akt oskarżenia dla obu kobiet:
„Z uzyskanej opinii w Akademii Medycznej w Poznaniu wynika, że chłopczyk był w stopniu dojrzałości, które pozwala na samodzielne życie poza łonem matki. (…) Dziecko nie miało wad rozwojowych, ale urodziło się z zamartwicą, więc wymagało specjalistycznej pomocy. Gdyby po urodzeniu podjęte zostały czynności reanimacyjne, to byłoby prawdopodobne, że dziecko by żyło” - przyznała w rozmowie z portalem Lidia Tkaczyszyn, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Legnicy.